Moje pierwsze spotkanie z Alveo było jak pewnie u większości osób bardzo sceptyczne. A zaczęło się od synka, który mając 2 latka bardzo często chorował. Zaczynało się zawsze od kataru po kilku godzinach były już napady duszności i zapalenie płuc. Oczywiście kończyło się to pobytem w szpitalu. W lutym 2011 roku zdiagnozowano u niego astmę. Brał sterydy wziewne, ciągłe inhalacje a przy każdym jego kichnięciu ogarniał nas strach, czy to nie aby początek kolejnej choroby.
Każda rodzinna wycieczka nie mogła obyć się bez torby z lekarstwami, tubami do wziewów a nawet nebulizatorem. To była torba, której nigdy nie rozpakowywałam, towarzyszyła nam prawie wszędzie.

I wtedy właśnie nasza koleżanka znająca nasze kłopoty zdrowotne z malcem przywiozła nam Alveo. Postawiła na stole, powiedziała co to jest i dlaczego powinniśmy to stosować. Ale bardzo sceptycznie do tego podeszliśmy. Pamiętam, że pomyślałam wtedy: ziółka? i to ma pomóc w pozbyciu się astmy u naszego maluszka? nie, to niemożliwe, to jakiś znowu “cudowny” preparat. Oczywiście nie chcieliśmy spróbować.

Jednak następny pobyt w szpitalu i skierowanie do Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Rabce skłoniło naszą koleżankę do następnej próby zainteresowania nas Alveo. I tym razem jej się to udało. Termin do Instytutu dostaliśmy na 20 września, czyli musieliśmy czekać prawie pół roku. Wiedziałam , że muszę spróbować wszystkiego, żeby synek był zdrowy. I tak kupiliśmy naszą pierwszą butelkę. Kupując ją nie myślałam o współpracy z firmą, ja tylko chciałam mieć zdrowe dziecko, to było dla mnie najważniejsze.
Moja ostrożność w testowaniu nieznanych preparatów wzięła jednak górę. Pierwszą butelkę zaczęłam pić ja, jako królik doświadczalny. Przez pierwszych kilka dni nic się nie działo. Piłam 2 razy dziennie po 1 miarce. Po około dwóch tygodniach zaczęła pobolewać mnie nerka. Nie skojarzyłam tego ze stosowaniem Alveo. Poszłam do naszego lekarza rodzinnego, do którego chodzimy już od lat. Pan doktor gdy tylko usłyszał z czym przychodzę od razu zrobił mi badanie USG i zaczął się śmiać mówiąc: “ale popiła Pani piwa”. Powiedziałam mu, że to nieprawda, że nie napiłam się nawet łyka piwa od bardzo dawna. A on na to, że w takim razie musiałam wypić coś co oczyszcza mi nerki. Przypomniałam sobie o Alveo i powiedziałam mu że od jakiegoś czasu piję taki preparat. Wprawdzie powiedział, że nie słyszał o tym ale jeżeli to tak działa na mój organizm to powinnam to pić nadal.
Wtedy moje wątpliwości opadły i zaczęłam końcem kwietnia podawać Alveo synkowi.

Majowy weekend trochę obudził na nowo moje wątpliwości, gdyż znowu znaleźliśmy się z synem w szpitalu. Tym razem był to dość duży napad duszności. Ale nie przestałam mu podawać Alveo. Tak doczekaliśmy połowy września. 20 września jedziemy do Rabki. Tam trafiłam z synkiem do Pani docent, która przeprowadziła ze mną bardzo dokładny wywiad lekarski. Oczywiście przyznałam się jej że mój synek od prawie pół roku pije Alveo. Nie zdziwiło jej to, gdyż ona sama w swoim prywatnym gabinecie ma pacjentów, którzy stosują Alveo z bardzo dobrym skutkiem. Powiedziała, żebym dalej małemu podawała Alveo. Po trzech dniach dokładnych badań diagnoza była zaskakująca. Wojtuś nie miał astmy! Pani docent powiedziała, że nie jest pewna ale może to być efektem picia Alveo. To już prawie w pełni przekonało mnie że Alveo działa.

Na chwilę obecną nasz synek już nie choruje a dzięki Alveo i AkuC pojawiający się u niego katarek znika po 2-3 dniach. Jesteśmy pod opieką Pani laryngolog, która dowiedziawszy się że podaję synkowi Alveo, Pinky oraz Aku C, stwierdziła, że ona nie musi mu dawać żadnych preparatów podnoszących odporność, bo to co dostaje wystarczy mu całkowicie.

Ale to jeszcze nie koniec mojej zdrowotnej przygody z Alveo. Pech chciał, że pewnego dnia, a dokładnie była to środa zaczęło boleć mnie gardło. Zbagatelizowałam to jak zawsze mówiąc, że zaraz samo przejdzie. Niestety nie przeszło. W czwartek bolało mnie bardziej a w piątek w ogóle nie mogłam wypowiedzieć słowa ani nawet otworzyć ust. Palący ból był nie do zniesienia. Gardło całe rozognione. Nic nie mogłam jeść. To był czas na produkty Akuny. Co dwie godziny piłam miarkę Alveo na zmianę z AkuC. Nawet w nocy budząc się z bólem pierwsze moje kroki kierowałam po miarkę Alveo. Nie brałam żadnych innych lekarstw. Tak przemęczyłam się przez sobotę i niedzielę. W poniedziałek poszłam do naszego lekarza. Jak tylko zobaczył moje gardło zaraz postawił diagnozę – szkarlatyna. Ale moje gardło było rozognione już tylko w połowie. Pan doktor od razu powiedział, że w takim stanie musi przepisać mi antybiotyk. Zaczęłam mu tłumaczyć, że w piątek moje gardło było całe czerwone ale dzięki Alveo i AkuC teraz jest rozognione tylko w połowie. Popatrzył na mnie trochę z niedowierzaniem ale powiedział, że w takim razie powinnam dalej pić Alveo i AkuC a on wypisze receptę na antybiotyk i jak będzie pogorszenie stanu to muszę z niej skorzystać. Efekt był taki, że recepta nie została wykorzystana, a szkarlatyna po około 10 dniach całkowicie ustąpiła.

Widząc jakie efekty przynosi stosowanie produktów Akuny w mojej rodzinie, postanowiliśmy każdy dzień rozpoczynać miarką Alveo. Trwa to już 5 lat.
Dzisiaj Wojtuś ma już 7 lat i jest zdrowym, pełnym energii i uśmiechniętym dzieckiem 🙂

Ewa Szumera

2 thoughts on “Astma i szkarlatyna w rodzinie… co mają wspólnego?

  1. Jako mama Wojtusia uważam, że warto o takich rzeczach mówić głośno, bo nigdy nie wiadomo kto potrzebuje pomocy i komu to może przynieść pomoc 🙂 teraz możemy powiedzieć z czystym sumieniem, że wybór Alveo był najlepszym wyborem i to nie był tylko wybór na chwilę … od tamtego czasu stosujemy Alveo całą rodziną (fakt, że czasem nawet z kilkumiesięczną przerwą ale zawsze wiernie do niego wracamy i to dla nas jest priorytetowy wybór) A dla tych co jeszcze nie znają Alveo: Warto spróbować! Pamiętajcie tylko o jednej bardzo ważnej sprawie – spotkajcie się z kimś, kto dobrze Wam przedstawi sprawę dawkowania (ja osobiście polecam Dorotkę a szczególnie jej profesjonalizm, ogromną wiedzę i wielkie serce, które chce pomagać! A i zapomniałabym Wojtuś do dzisiaj jest zdrowym, świetnie rozwijającym się chłopcem, który chodząc do przedszkola a teraz do szkoły prawie nie choruje! O jego astmie i chorobach zdążyliśmy już zapomnieć 🙂
    życzę zdrowia, samych pogodnych i szczęśliwych dni z Alveo 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

17 − piętnaście =