Czy zastanawiamy się czasem, dlaczego choroba w ogóle się pojawia?
Przecież nie dlatego, że nagle zjawiają się wirusy i bakterie, bo one zawsze były, są i będą wokół nas (pisałam o tym więcej tutaj)
Ciągle się z nimi stykamy. Z wieloma z nich „żyjemy” na co dzień. Jednak to, czy zaatakują nasz organizm i zaczną się rozmnażać, powodując zagrożenie dla naszego zdrowia i życia, zależy przede wszystkim od tego, na jaki grunt trafią. Jeśli trafią na silny, dobrze odżywiony organizm, to nie mają szans się w nim „rozpanoszyć”. Układ odpornościowy wyspecjalizowany do walki z wszelkimi drobnoustrojami, nie pozwoli na ich niekontrolowaną inwazję.
Jednak to, czy nasz organizm będzie przygotowany do takiej walki, zależy w dużej mierze od nas samych…
Jak mówi pediatra, lek. med. Elżbieta Deńca-Radke:
„Człowiek nie choruje bo się zaraża, ale zaraża się, bo jest chory”.
Jest w tym dużo prawdy. Znamy przecież ludzi, którzy pomimo szalejących wokoło wirusów, nie zarażają się. A jeśli nawet się zarażą, to bardzo szybko wracają do zdrowia. Ich mocne komórki odpornościowe nie pozwolą na rozwój choroby.
Co zrobić, kiedy choroba jednak zaatakuje?
Przede wszystkim odpocząć, położyć się do łóżka, wypocić się, pić dużo płynów, wyłączyć telefon i telewizor. Starać się wyspać, bo sen działa uzdrawiająco. Podczas snu, wypoczywają i regenerują się wszystkie komórki naszego organizmu.
Wiem, wiem. Często nie mamy na to czasu albo nie możemy, bo przecież pracujemy. Wolimy sięgnąć po, jak nam się wydaje, szybko działające tabletki, które szybko nas wyleczą. Rzadko jednak zastanawiamy się nad tym, co tak naprawdę „fundujemy” naszemu organizmowi…
Bardzo znanym i najczęściej kupowanym środkiem przeciwbólowym i przeciwgorączkowym jest paracetamol. Można go kupić nie tylko w aptekach, ale także w hipermarkecie, na stacji benzynowej, itp. Powszechnie jest uważany za najbezpieczniejszy lek, a tymczasem…
Badania pokazują, że nadużywanie paracetamolu jest najczęstszą przyczyną ostrej niewydolności wątroby!
Okazuje się, że już dawka w ilości ok. 4 gramów, powoduje poważne uszkodzenie wątroby. Dlatego nigdy nie wolno przekraczać tej dawki. Mniejsze dawki również są szkodliwe, bo mogą spowodować problemy z układem pokarmowym, dolegliwości sercowo-naczyniowe, np. zator czy atak serca.
Niestety paracetamol jest dostępny na rynku pod różnymi nazwami handlowymi (np. Apap, Codipar, Efferalgan, Panadol, Coldrex, Gripex, Fervex) i jeśli stosujemy więcej niż jeden taki produkt, to zawsze powinniśmy skontrolować, co tak naprawdę zawiera. Używając kilku produktów naraz zawierających paracetamol, możemy nieświadomie go przedawkować.
Dlatego w mojej domowej apteczce, już od dawna nie ma miejsca na tego typu toksyczne leki…
A co jest?
Witamina C, cynk, Alveo (o którym piszę tutaj http://bit.ly/AlveoSilaNatury), sok malinowy domowej roboty, lipa, czosnek i cebula (o których pisałam tutaj), imbir, goździki, cynamon, kurkuma oraz miód z domowej pasieki i pyłek pszczeli, który jest wyjątkową skarbnicą składników odżywczych.
A co robię, gdy pojawia się gorączka?
Cieszę się, gdyż wiem, że organizm jest silny i walczy z wirusami 🙂 A tak na poważnie, to wspieram go w tej walce.
Przede wszystkim podaję wodę, bo organizm musi być dobrze nawodniony. Pomocny jest też sok malinowy, napar z lipy, czarny bez, witamina C.
Staram się położyć do łóżka, chociaż na jeden dzień, odpocząć i wypocić się.
Nie zbijam od razu gorączki, ale staram się utrzymać temperaturę około 38,5 stopni, bo wtedy organizm najefektywniej zwalcza wirusy i bakterie.
Jeśli trzeba, to robię chłodne okłady, najlepiej na kark i łydki.
Przy okazji warto wiedzieć, kiedy te okłady najlepiej robić. Otóż wtedy, gdy mamy gorące zarówno czoło jak i kończyny. Często jest tak, że głowę mamy rozpaloną, ale ręce i stopy chłodne – to znaczy, że gorączka jeszcze będzie rosła. Wówczas możemy pomóc organizmowi rozgrzać chłodne kończyny, np. termoforem.
Często jednak boimy się wysokiej temperatury i zbijamy ją lekami przeciwgorączkowymi, nie dając organizmowi szans na walkę z chorobą.
Najczęściej boimy się, gdy gorączkują małe dzieci. I słusznie, bo czasem się zdarza, że już przy temperaturze ok. 38 stopni, dziecko dostaje drgawek.
Najważniejsze jest obserwowanie dziecka, jak się zachowuje i jak znosi temperaturę. Jeśli w miarę dobrze, to nie śpieszmy się z podawaniem leku, bo każdy lek niesie za sobą skutki uboczne.
Poza tym jak pokazują badania, im więcej stosujemy leków obniżających gorączkę, tym dłużej chorujemy. Dlaczego? Bo jeszcze bardziej osłabiamy nasz układ odpornościowy i obniżamy jego zdolność do zwalczania choroby!
Czym więc tak naprawdę jest gorączka?
Dr med. Ewa Dąbrowska w książce „Ciało i ducha ratować żywieniem”, pisze:
„Jeśli wystąpi gorączka, to znaczy, że organizm wytwarza ogromne ilości przeciwciał niszczących bakterie, a także interferonu, skutecznie niszczącego wirusy. Gorączce towarzyszy brak apetytu. Dziś wiemy, że komórki immunologiczne, które walczą z bakterią czy wirusem, uwalniają do krwi tzw. interleukiny, które są odpowiedzialne m.in. za gorączkę, brak apetytu i bóle mięśni. To własne mięśnie ulegają niewielkim procesom rozpadu, dostarczając materiału budulcowego do produkcji przeciwciał”.
To właśnie dlatego podczas grypy bolą nas mięśnie, a czasem nawet gałki oczne…
Nie traktujmy więc gorączki jak wroga, ale potraktujmy ją niczym przyjaciela. Zaopiekujmy się nią, a organizm odwdzięczy się szybszym powrotem do pełni sił.
Oczywiście, jeśli gorączka utrzymuje się dłużej niż trzy dni, trzeba skonsultować się z lekarzem.
Dużo zdrowia Wam życzę! 🙂
Źródła:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2172402