Lubicie zimę? Ja wolę zdecydowanie lato 🙂
Chociaż zima również może być piękna, a w tym roku rzeczywiście taka jest. Przynajmniej u nas w Małopolsce.

Co zrobić, żeby móc cieszyć się urokami zimy?
Przede wszystkim mieć dobre nastawienie, być zdrowym, no i nie marznąć.
Możemy to zrobić na wiele sposobów, a jednym z nich jest odpowiednie odżywianie się. Odpowiednie czyli takie, po którym będzie nam ciepło. No chyba, że chcemy ugrząźć pod stertą swetrów i puchowych kurtek 🙂

Zanim jednak Wam napiszę co najlepiej jeść, to zobaczcie czego nie jeść.

Przede wszystkim unikajmy produktów silnie wychładzających:
nabiału (mleka, jogurtów, sera) cytrusów (zwłaszcza bananów bo są silnie śluzotwórcze, a duża ilość wilgoci w ciele oznacza, że będzie nam zimno i będzie nam łatwiej złapać infekcję), cukru i białej mąki – a dokładnie tego, co zostało z niej zrobione.
Co ważne, cukier i biała mąka nie tylko wychładzają nasz organizm, ale również zaburzają wszystkie procesy w naszym organizmie! I bardzo osłabiają nasz układ odpornościowy.

Jeśli nasza codzienna dieta jest oparta na tych produktach, to nie dziwmy się, że ciągle jest nam zimno…

Dlatego zamiast zjeść rano jakieś gotowe płatki śniadaniowe zalane nawet ciepłym mlekiem UHT czy drożdżówkę popitą napojem pseudo kakaowym, w którym znajduje się zdecydowanie więcej cukru niż kakao, zjedzmy rano ciepłe rozgrzewające śniadanie!



 

Polecam Wam serdecznie kaszę jaglaną, którą warto jeść oczywiście przez cały rok (chyba, że mamy problemy tarczycowe, to wtedy nie przesadzajmy z jej ilością), ale ze względu na swoje niezwykłe właściwości, powinna być stosowana zwłaszcza w porze jesienno-zimowej, ponieważ:

* rozgrzewa organizm, a dzięki temu niszczy chorobotwórcze bakterie
* usuwa wilgoć z organizmu – dlatego polecana jest przy katarze czy kaszlu. Podczas przeziębienia warto ją jeść przez kilka dni i jest szansa, że pozbędziemy się infekcji 🙂
* oczyszcza jelita
* likwiduje stany zapalne w organizmie
* zawiera krzem, który zapewnia zdrowy wygląd skóry, włosów i paznokci

 

 

Jeśli dodamy do niej podgotowane, duszone czy pieczone jabłko, posypiemy cynamonem i szczyptą imbiru, to otrzymamy pyszne, pożywne i rozgrzewające śniadanie i niestraszny nam będzie żaden mróz 🙂

Pamiętajmy o dodawaniu przypraw do naszych posiłków, które je ogrzeją, a nam będzie ciepło. Takimi przyprawami są np.cynamon, imbir, kardamon, goździki, chili, gałka muszkatołowa, kolendra. One mają moc zmienienia termiki tego, co jemy czy pijemy.

Jeśli np. dodamy cynamon i kardamon do kawy, która działa na nas ochładzająco, a jeszcze do tego ją ugotujemy, to nie wyziębi nam organizmu.
Jeśli tylko mam możliwość, to przygotowuję rano kawę wg pięciu przemian, czyli najpierw gotuje wodę, dodaję kawę (sypaną), miód, przyprawy i na koniec zimną wodę, żeby zamknąć proces.
Taka kawa nie tylko nie wychładza, ale również ma inny smak. Spróbujcie 🙂

Jedzmy też więcej warzyw gotowanych i gotujmy je trochę dłużej niż zwykle.

Dlaczego dłużej?
Wiemy przecież, że warzywa powinniśmy gotować krótko, na dużym ogniu, w małej ilości wody albo jeszcze lepiej na parze, bo wtedy zostaje w nich więcej składników odżywczych.
Jednak zimą lepiej jest gotować warzywa dłużej, gdyż mają wówczas słodszy smak i mają działanie ogrzewające.

Po ugotowaniu najlepiej je zjeść jak najszybciej. Przechowywane dłużej, tracą swój smak, zapach i są mniej energetyczne dla naszego organizmu.

 

Zadbajmy też o ruch. Najlepiej na świeżym powietrzu.

Badania pokazują, że ludzie, którzy regularnie ćwiczą, rzadziej chorują!

Okazuje się, że częstotliwość infekcji może być nawet o 46% niższa u osób, którzy ćwiczą regularnie przynajmniej 5 razy w tygodniu niż u osób, które ćwiczą co najwyżej raz w tygodniu. Jeśli nawet te osoby „złapią” jakąś infekcję, to czas choroby może być krótszy o 32-41%.

Nie każdy z nas musi ćwiczyć 5 razy w tygodniu, ale warto znaleźć jakiś sposób dla siebie. Choćby spacery i zabawy na śniegu.
Polecam Wam również Rytuały Tybetańskie. Ja ćwiczę je ponad rok i widzę ogromną różnicę w mojej energii i samopoczuciu. Pewnie też dlatego, że ćwiczenia podnoszą poziom hormonów szczęścia: serotoniny, dopaminy, a także endorfin, które odpowiadają za poprawę naszego samopoczucia.
Pobudzają też układ limfatyczny, który jest przecież częścią układu odpornościowego.

A jeśli już w ogóle nie możecie ćwiczyć, to wychodźcie chociaż na szybki spacer. Ważne, żeby to robić regularnie.

 A jeśli będziemy za długo na spacerze i nas przewieje?

Kiedy poczujemy, że nas przewiało zimnym wiatrem, mamy dreszcze, niską temperaturę ciała, brak apetytu, to działajmy od razu!

Najlepiej po przyjściu do domu weźmy ciepłą kąpiel, energicznie wytrzyjmy się szorstkim ręcznikiem, żeby pobudzić krążenie, załóżmy ciepłą piżamę i ciepłe, wełniane skarpety i połóżmy się do łóżka.

Możemy też wypić napar z lipy, sok malinowy lub herbatkę z imbirem – pokroić świeży imbir w plasterki, zalać zimną wodą, zagotować i pić ciepły co 1-2 godziny, aż do ustąpienia uczucia zimna.

 

 Nawadniajmy organizm.

 

Codziennie pijmy co najmniej półtora litra wody, najlepiej ciepłej, z dodatkiem soli himalajskiej lub kłodawskiej, żeby nawilżyć śluzówki. Zwłaszcza teraz, gdy powietrze jest suche, a nasze śluzówki są bardzo wysuszone i podatne na łapanie infekcji.

Dodawajmy przyprawy, o których pisałam na początku.
Jeśli pijecie np. wodę z cytryną to dodajcie do niej odrobinę imbiru, który wyrówna ochładzające działanie cytryny.
Sama woda z cytryną działa na nas ochładzająco. Podobnie zresztą jak zielona herbata.

 

Pamiętajmy o witaminach i minerałach, bo do wiosny jeszcze daleko.

 

Dostarczajmy zwłaszcza witaminy A, C, D3, witaminy z grupy B, cynk, selen, magnez. Zwłaszcza, gdy pijemy dużo kawy i żyjemy w ciągłym stresie.

 Dbajmy o zachowanie równowagi w organizmie. Bardzo nam w tym  pomoże produkt Alveo, który w mojej rodzinie gości już ponad 11 lat.

Alveo powstało w wyniku połączenia medycyny chińskiej i perskiej, dlatego jest tak wyjątkowe. Jego twórca dr Sohrab Koshbin jest Persem z pochodzenia, ma własną klinikę holistyczną w Kanadzie, w której przez 20 lat Alveo było podawane pacjentom, zanim zostało wprowadzone na rynek.
To daje mi pewność i gwarancję, że jest bezpieczne. Że mogę je podawać moim dzieciom, które piją już razem z nami 11 lat – te starsze oczywiście, bo najmłodsza córcia pije ponad 5 lat, czyli od momentu urodzenia 🙂

 

 

Możemy też dodać Mastervit – produkt multimineralny, zawierający witaminy A, E, C i cały komplex witamin z grupy B (B1, B3, B5, B6, B9, B12).
Badania pokazują, że wyraźnie zwiększa poziom witaminy B12, co jest bardzo ważne w przypadku osób stosujących dietę wegeteriańską. Obniża również poziom homocysteiny, o której więcej pisałam tutaj.

 

Pamiętajmy też o wysypianiu się i przytulaniu 🙂

Wiecie, że potrzebujemy 4 przytuleń dziennie żeby przeżyć, 8 przytuleń żeby być zdrowym i 12, żeby się rozwijać?


Śmiejmy się też jak najczęściej!
Badania pokazują, że śmiech, zwłaszcza głośny i z głębi serca podnosi naszą odporność.

Urszula Sadomska, działająca w fundacji Dr Clown, powiedziała, że:

„Gdy się śmiejemy, w organizmie zwiększa się wydzielanie endorfin, naturalnych opiatów, zwanych hormonami szczęścia, które redukują ból i odprężają. Śmiech sprawia, że głębiej oddychamy, a więc jesteśmy lepiej natlenieni, a krew krąży szybciej. Śmiech jest też świetną szczepionką dla naszego układu odpornościowego, stymuluje go i wzmaga produkcję limfocytów”

 

Wiecie, że dzieci w wieku przedszkolnym śmieją się czterysta razy dziennie, a dorośli jedynie 15 razy?

Poprawmy zatem te statystyki i uśmiechajmy się 🙂

Dużo zdrowia i radości Wam życzę 🙂

Jeśli jesteście zainteresowani produktami, zapraszam serdecznie tutaj:
http://bit.ly/AkunaZdrowie

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

11 + dwanaście =