Katar. Taki prosty, wręcz banalny, a często taki uciążliwy.
I mówią, że musi trwać tydzień. No góra 7 dni 🙂
Czy naprawdę tak?
Z mojego doświadczenia wynika, że nie. Tylko trzeba zareagować na samym początku, gdy zaczyna się rozwijać.
Ja stosuję dużo różnych sposobów:
2-3 kropelki rozcieńczonej wody utlenionej do ucha (u dzieci 1 kropelkę – roznieńczoną, żeby nie uszkodzić błony), gdy infekcja dopiero się rozpoczyna (gdy czujemy, że kręci nam w nosie),
sól fizjologiczna z wodą utlenioną do nosa, gdy zatkają się zatoki. Poleżeć chwilę z głową do tyłu (niezbyt przyjemne uczucie, ale działa),
srebro koloidalne,
olej sezamowy, zwłaszcza, gdy mamy zatkany nos. Warto wtedy wlać go do buteleczki z rozpylaczem i stosować jak spray do nosa. Badania udowodniły, że działa on znacznie lepiej niż roztwór soli fizjologicznej (więcej pisałam o nim tutaj)
i oczywiście jak zawsze witamina C (AkuCforte) i Alveo, żeby szybko wirusy wyprowadzić z organizmu.
U małych dzieci warto posmarować maścią majerankową pod noskiem i położyć
zmiażdżony czosnek zawinięty w gazę przy poduszce.
Jak dzieci były maleńkie i spały w łóżeczkach, to wieszałam takie czosnkowe wieszadełka nad łóżeczkiem. Działają jak naturalna inhalacja.
Uwielbiam również kominki z olejkiem cytrynowym. Nie tylko pięknie pachnie w domu i oczyszcza się powietrze, ale też dobrze się oddycha.
Jednak najbardziej lubię stosować rozgrzaną na patelni sól (1 kilogram), którą wkładam do małej, bawełnianej poszewki (zamykanej na zamek), wkładam do łóżka pod stopy i zostawiam na noc.
Sól długo utrzymuje ciepło, dzięki czemu rozgrzewa całe ciało, w tym również zatkane zatoki.
Następnego dnia katar szybciutko spływa i jeśli zareaguję na samym początku infekcji, dodam witaminę C i Alveo co godzinę lub dwie, to za chwilę kataru nie ma!
Stosując u małych dzieci, zawsze trzeba sprawdzić, czy sól nie jest za gorąca!
A jakie Ty masz sposoby na katar?