Mleko krowie jest powszechnie uważane za pełnowartościowy produkt, który dostarcza mnóstwo składników odżywczych – wapnia, witamin, enzymów, aminokwasów. Ma duże znaczenie w prawidłowym rozwoju. To wszystko się zgadza, ale tylko w przypadku… cieląt, bo to dla nich jest przeznaczone mleko krowie. Dla nas ludzi, jest to mleko obcego gatunku.

Dlaczego jest dobre dla cieląt? Bo zawiera np. kazeinę, która jest potrzebna do budowy kopyt…

Ludzie mają problem z przetworzeniem takich enzymów jak kazeina i laktoza. Do tego potrzebny jest np. enzym rennina, zwany podpuszczką, który jest produkowany przez ludzki organizm do około 3 roku życia. Potrzebna jest również laktaza, której również wydzielanie zaczyna zanikać od trzeciego roku życia. Dlatego dorośli mają tak częsty problem ze strawieniem mleka, co się wiąże z różnymi dolegliwościami ze strony układu pokarmowego, a często także ze zmianami skórnymi.

Najbardziej szkodzi nam mleko przetworzone, czyli pasteryzowane i homogenizowane.

Mleko pasteryzowane jest podgrzewane do bardzo wysokiej temperatury, a celem tego procesu jest zniszczenie chorobotwórczych bakterii. Niestety niszczone są także dobre dla nas bakterie kwasu mlekowego (dlatego mleko kupione w sklepie nie ulegnie zakwaszeniu), jod, witaminy (A, D, C), a także enzymy takie jak laktaza i fosfataza, których zadaniem jest wchłanianie laktozy i wapnia!

Jeśli spożywamy mleko pasteryzowane, pozbawione tych cennych składników, to nasz organizm nie wie, co ma z nim zrobić. Przede wszystkim używa własnych enzymów, żeby je strawić, co może doprowadzić do wyczerpania trzustki!

W mleku pasteryzowanym jest duża ilość fosforu, który do własnej przemiany potrzebuje dużo… wapnia! A ponieważ w takim mleku wapń jest dla nas słabo przyswajalny, to musi być pobierany z organizmu, żeby metabolizować fosfor, a przecież pijemy mleko, żeby mieć dużo wapnia… Czy to nie brzmi paradoksalnie?

A co z homogenizacją? Proces ten polega na rozdrabnianiu dużych cząstek tłuszczów, aby w efekcie nadać im postać jednolitą, gładką, aksamitną (śmietana, jogurt). Niestety te malutkie cząsteczki, chętnie przedostają się przez nasze często nieszczelne jelita do naczyń krwionośnych i mogą się odkładać w naszych tętnicach, doprowadzając do zmian miażdżycowych, a w konsekwencji do zawałów.

Czym innym oczywiście jest prawdziwe mleko, pochodzące od szczęśliwych krów, które pasą się na zielonej łące, mają dostęp do słońca i nie są faszerowane hormonami ani antybiotykami. Moi dziadkowie też mieli krowę i często jako dziecko piłam takie mleko „prosto od krowy”. Tylko ilu z nas dzisiaj ma dostęp do takiego mleka od znajomej krasuli?

Jeśli mamy dostęp do takiego „swojskiego” mleka, to jeszcze lepiej będzie, gdy go przefermentujemy.

Wówczas w postaci np. jogurtu czy kefiru jest dla nas dużo łatwiej przyswajalne i dostarczy nam więcej wartości odżywczych niż samo mleko.

Najlepiej jednak, gdybyśmy zastąpili mleko innymi źródłami wapnia, jak np. sardynki, szprotki, migdały, zielone warzywa, sezam, jajka. Zwierzęta nie spożywają mleka ani innych produktów mlecznych innego gatunku, a przecież nie chorują na osteoporozę 🙂

http://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2003/03/26/pasteurized-milk-part-one.aspx

https://pl.wikipedia.org/wiki/Homogenizacja

https://pl.wikipedia.org/wiki/Podpuszczka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy × 4 =