Ta historia nawet mnie przekonała, jak niesamowitą moc mają odpowiednio skomponowane zioła..

Krystynę Raźniewską poznałam kilka lat temu. Nie miałam wtedy pojęcia, że jest nosicielem choroby autoimmunologicznej o nazwie Lupus erythematosus – rzadka odmiana przewlekłej postaci skórnej tocznia rumieniowatego.

Choroba ta objawiała się u Krysi licznymi krostkami na skórze (czerwonymi plamami na twarzy) i paskudną naroślą na dekolcie, która była dla niej ogromnym problemem psychicznym.
Narośl była wielkości 2-złotowej monety i każda z osób, z którą rozmawiała, patrzyła na tę narośl, zamiast na jej twarz. Bardzo ją to irytowało i dlatego od lat zakrywała dekolt ubraniami i chustami, unikała słońca, a narośl smarowała maskującym fluidem.

Trwało to około 15-tu lat! Pomimo bycia pod stałą opieką lekarską i stosowania leczenia farmakologicznego.


Miała też silną alergię, właściwie od dzieciństwa, która najbardziej uwidaczniała się wczesną wiosną. Krysia większość czasu spędza we Włoszech, ponieważ tam pracuje i dlatego objawy alergii pojawiały się już w lutym, gdy już kwitły pierwsze rośliny.

Te objawy z roku na rok były coraz silniejsze. Potrafiła kichać 10 razy pod rząd, swędziały ją oczy, pojawiał się ból gardła i zatkany nos. Brała wtedy zastrzyki i leki odczulające. Nawet czasem od razu w aptece dostawała zastrzyk domięśniowy.


Gdy pojawiłam się w domu Państwa Raźniewskich, Krysia była ogromnie nieufna i sceptyczna.

Na zakup produktów zdecydował się wtedy mąż Krysi. Sam zaczął pić, a resztę zawiózł żonie do Włoch z myślą, że może żona będzie lepiej wyglądała ☺
Dziś Krysia się śmieje, że Alveo piła tylko dlatego, że jej mąż wydał na to dużo pieniędzy i szkoda jej było, żeby się zmarnowało.

Piła Alveo 2 razy dziennie, choć czasem wieczorem zapominała.
Jak sama mówi: „Chciałam skończyć te butelki i zamknąć sprawę”.

I tak minął rok.
Po tym czasie, jedna z koleżanek zauważyła, że Krysia mniej kicha i kaszle.
„Tak narzekasz, że masz taką alergię, a wcale nie kichasz.” 

Faktycznie, wtedy sama zwróciła uwagę, że przecież nie kicha, nie kaszle, nie ma zapuchniętych błon śluzowych i wcale nie musi zażywać leków!
Alergia się wyciszyła.

Po następnych kilku miesiącach, inna koleżanka, widząc ją w stroju służbowym mówi: A co Ty zrobiłaś, że nie masz tej narośli na dekolcie?

Krysia od razu pobiegła do lustra i faktycznie, nic nie było – w miejscu gdzie przez tyle lat tkwiła narośl, teraz była gładka skóra!



Jej zdumienie było ogromne!

I powiedziała do koleżanki: Wiesz, no piję takie ziółka i one musiały mi tak podnieść odporność i oczyścić organizm, że narośl się wchłonęła. W ogóle tego nie zauważyłam i nie pomyślałam, że tak mogą zadziałać. Brałam je z myślą, że są drogie i szkoda było je zostawić…

Dziś jest ogromnie wdzięczna, że dała sobie szansę. Pomimo tego, że w ogóle nie wierzyła w moc produktu, to zaryzykowała i cierpliwie stosowała.

Zauważyła też, że pijąc Alveo nie ciągnie już ją do cukru, a dawniej uwielbiała słodkie przysmaki. Teraz zdecydowanie bardziej odpowiada jej smak gorzki.
Ograniczyła też jedzenia mięsa.

Czuje się wspaniale i wygląda coraz ładniej.
A wypicie miarki Alveo stało się już stałą częścią jej codziennego dnia.

A dla mnie to ogromna radość, że mogę w taki sposób poprawiać jakość zdrowia moich klientów 🙂

—-
Jak Ci się podoba ta historia?

A jeśli produkt Cię zainteresował, to zapraszam Cię tutaj:
https://akuna.pl/r/cCQG+gDesGAR0S7BAZ4yT2/oHyrFRxeJ6RmfyfJxnr0=?redirect=alveo-oczyszczanie/28-alveo-grape.html




 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziesięć + piętnaście =